Gospoda Jaskółeczka

UROCZYSTE OTWARCIE „GOSPODY JASKÓŁECZKA” 16 czerwca 2007

Już na tydzień przed uroczystą inauguracją ” Gospody…” trwały gorączkowe prace przygotowujące do tego momentu. Kelnerzy pobierali ostatnie porady, jak serwować posiłki, pracownicy kuchni wraz z jej szefem i kierowniczka starannie zastanawiali się nad odpowiednimi daniami, zespół sprzątający porządkował i tak juz czyste wnętrze lokalu. Nad wszystkim czuwała prezes Przedsiębiorstwa, to tu, to tam podsuwając jakąś dobrą radę. Wreszcie nadeszła godzina „0”. Zebrani przed „Jaskółeczką” goście z niecierpliwością spoglądali na czerwoną wstążkę, która już niedługa miała zostać przecięta. Najpierw jednak odbyło się oficjalne powitanie gości. Pani Jolanta Gierduszewska, łamiącym się z emocji głosem, podziękowała za tak liczne przybycie i przypomniała o misji Przedsiębiorstwa. Wśród zaproszonych na, objęte patronatem Prezydenta Miasta, otwarcie gości znalazła się pani  Anna Kwiecień – wiceprezydent Radomia, przedstawiciele MOPSU, radni miasta Radom, senatorowie i posłowie na sejm z naszego okręgu, przedstawiciele PUP, nie zabrakło także przedstawicieli zaprzyjaźnionych stowarzyszeń z Radomia i Krakowa oraz oczywiście mediów. Otwarciu towarzyszyli także „ojcowie chrzestni” naszego sukcesu, więc przede wszystkim Pani Marta Titaniec z KSW oraz przedstawiciel administratora projektu – pan Waldemar Zych.  Po tradycyjnym przecięciu wstęgi, wręczeniu symbolicznych prezentów mających strzec i poprawiać byt „Gospody…” rozpoczęła się najprzyjemniejsza dla podniebienia część spotkania. Zaproszonym gościom ukazał się widok suto zastawionych stołów, zawierających różnobarwne, pachnące sałatki, ciasteczka, paszteciki, no i oczywiście, pierogi. Te ostatnie stały się zresztą główną atrakcją przyjęcia. Kelnerzy cicho przemykali wśród zaproszonych, przynosząc coraz to nowe potrawy i sprzątając talerzyki. Pracujące tego dnia w kuchni dziewczyny z niecierpliwością wypytywały czy wszystkim smakuje i czy ustalone menu sprawdza się w tej sytuacji. Prezes przedsiębiorstwa cierpliwie odpowiadała na pytania skupiających się wokół niej dziennikarzy i pełniła honory „pani domu pilnując by gościom niczego nie brakowało. Zachwyceni swobodną atmosferą, domowym urokiem wnętrza i posileni goście na bardzo mieli ochotę opuszczać „Jaskółeczkę…”. Ci, którzy przyjechali z daleka dostali symboliczną wałówkę, mającą „sławić” progi naszej restauracji poza granicami Radomia. To co dobre szybko się kończy i nadszedł najwyższy czas zająć się stałymi klientami, którzy wykupili już abonamenty na obiady. Jednak długo jeszcze w powietrzu unosiła się atmosfera rautu, odbywającego się niedawno w „Jaskółeczce”.